Monthly Archives: Wrzesień 2014

Fach dziennikarki

Próbuję swoich sił w pracy dziennikarskiej.

Nie ukrywam, że bardzo mi się to zajęcie podoba. Już wcześniej wspomniałam, że niedawno odwiedził nas w Sztokholmie Kabaret Neo-Nówka a ja miałam wielką przyjemność zrelacjonować ich występ (klik)

IMG_0350

i przeprowadzić z nimi wywiad (klik).

IMG_0336

IMG_0346

Mam za sobą kilka wywiadów, przyznaję, że to przemiłe móc porozmawiać z gwiazdami. Opisywanie wydarzeń też jest bardzo emocjonującym i nobilitującym zajęciem. Moc przygotowań, trochę stresu, potem sporo pracy ale za to, jaka satysfakcja na deser! Fach dziennikarki – to jest coś, co lubię!

No i jestem z siebie dumna!

1 komentarz

Filed under Polka w Szwecji

Moje tęsknoty za polską kulturą

Wieczór, gorąca herbata i Zwierciadło, które właśnie przyszło.

Przeglądam pismo z namaszczeniem, bo po pierwsze uwielbiam je już od 10 lat a po drugie jest to jedna z moich niteczek łączących mnie z Polską, mocna nitka, której nie chcę zerwać. Siedzę więc sobie, pochylona nad magazynem, chłonę wszystkie artykuły, czytam o sprawach, które stają się coraz bardziej mi obce. Dostrzegam, że obcy stają się ludzie, z którymi przeprowadzane są tam wywiady, wielu osób już nie pamiętam. Poczułam, że coraz bardziej odpływam od polskiej kultury. Kiedy zobaczyłam, że w kinach będzie nowy polski film, (Tomasz Kot zagra Religę), że w księgarniach pojawiają się kolejne polskie tytuły (Andrzej Stasiuk!) i że będzie adaptacja powieści Doroty Masłowskiej z Danusią Szaflarską w roli głównej – do oczu napłynęły mi łzy. Zrobiło mi się żal, że nie mogę pójść i po prostu po te rzeczy sięgnąć.

IMG_0554

Jak mi tego strasznie brakuje! Brakuje mi kontaktu z polskim kinem (kocham polskie kino!) i teatrem, brakuje mi polskich księgarń, kiosków Ruchu i polskich bibliotek! Co prawda przywożę sobie dwa razy do roku trochę książek i filmów z Polski, ale to nie to samo. Przyjeżdżają do Sztokholmu parę razy do roku teatry i kabarety. Lato było piękne, obfitowało w inne atrakcje, ale pod tym względem była posucha. Jesienią i zimą jest zawsze kilka polskich przedstawień, w minioną niedzielę byłam na kabarecie Neonówka, za tydzień przyjeżdża wspaniały Piotr Fronczewski. Ale to dla mnie jest jak kropla w morzu.

I jakby na pocieszenie dowiaduję się, że Towarzystwo Przyjaciół Biblioteki Polskiej w Sztokholmie organizuje Kiermasz Książki Używanej. Stęskniona i złakniona polskiej literatury oraz ciekawa tego miejsca udałam się dzisiaj do OPON-u (Ośrodek Polskich Organizacji Niepodległościowych).

IMG_0534

W OPON-ie znajduje się duża biblioteka polskich książek – prawie 10  tysięcy tytułów. Kiermasze książek odbywają się tutaj od czasu do czasu, ale ja byłam na tym kiermaszu pierwszy raz. I myślę, że nie ostatni.

IMG_0522

IMG_0527

IMG_0526

IMG_0533

Bardzo przyjemny był tam gwar języka polskiego, miło też było porozmawiać z innymi ludźmi, z innymi Polakami, którzy być może czują to samo, co ja. Kupiłam 10 książek – oboje z mężem wybieraliśmy książki, każde dla siebie.

I tak sobie przyszłam do domu, bogatsza o parę książek, których już nikt nie chciał, kładę je na stole, na którym zawsze piętrzą się inne książki, rozkładam je wokół siebie, dookoła, jakbym budowała twierdzę, pośpiesznie i niecierpliwie zaparzam kolejną kawę, sięgam po jedną z powieści, otwieram na pierwszej stronie…

… i znikam.

21 Komentarzy

Filed under Polka w Szwecji

Puk, puk, to znowu ja!

Dobrze było oderwać się od blogowego świata na jakiś czas.

Początkowo myślałam, że mi się nie uda, że zaraz na drugi dzień zajrzę i słówko małe napiszę, że mi dziurę w głowie wiercić coś będzie, że mi wszyscy odlajkują, obrażą się i pójdą, ale faktycznie, przez pierwszy tydzień nie byłam w stanie nawet zaglądać przez te internetowe blogowo-fejsowe drzwi. Nie kusiło mnie, nie chciałam, miałam prawdziwie dosyć i nie miałam z tym kontaktu, dzięki czemu zyskałam dla siebie dużo czasu.

polka w szwecji

Odpoczywałam i odpoczęłam. Nabrałam nowej energii i ochoty na dalszą pracę. Znów ciągnie mnie do ekranu i klawiatury, do okienka za którym są ludzie, do studni, z której jest tyle do czerpania, czytania i oglądania.

Zaczynam też znów czuć ten głód. Głód pisania, uzewnętrzniania się, ekspresji. Ja to, mimo wszystko lubię! Mam potrzebę łapania chwil okiem obiektywu, ubierania ich w wymyślne słowa, kolekcjonowania wydarzeń i uwieczniania ich w kronice. A jednak!

No i, co najważniejsze, brakowało mi Was. Brakowało mi kontaktu z Wami, stęskniłam się, naprawdę! Mam nadzieję, że trochę odpoczęliście od mojego towarzystwa.

I dziękuję, że na mnie poczekaliście!

23 Komentarze

Filed under Polka w Szwecji

Time out

Od pewnego czasu i coraz częściej przyłapuję się na znużeniu własnym blogiem.

Do jego prowadzenia podchodzę odpowiedzialnie – staram się regularnie, co dwa, trzy dni wstawić wpis, co kosztuje mnie wiele godzin przygotowań, pracy i wolnego czasu. Do wtóru dołącza odpowiedzialność za korespondencję od Was. Listy i wiadomości przychodzą piękne, ciepłe ale i też wymagające, a  ja martwię się o Was i myślę o powierzonych mi problemach, kombinuję, jak Wam pomóc i na Wasze sygnały staram się odpowiadać, co również zabiera mi czas i energię.

02410

Czuję się zwyczajnie, po ludzku zmęczona i … wypalona.

Zmęczenie to i wypalenie towarzyszy mi od dłuższego czasu i przygotowuję się powoli myślami do stanu, że nie mam już bloga i podpiętego do niego fanpage’a. Zero wpisów, żadnego zaglądania i myślenia o tym, co dalej. Nie ma wiadomości od czytelników, ulatuję wszystkim z pamięci. To, że  komunikujecie się ze mną, reagujecie na moje wpisy i zdjęcia jest absolutnie fantastyczne i sprawia, że czuję, że mam z Wami żywą więź i coraz trudniej mi sobie wyobrazić, że to wszystko – relacja z Wami i cały ten blogowy świat się nagle kończy, znika, przepada. 

IMG_8370

A tak kiedyś będzie.

Nie chciałabym, by się to stało nagle, chcę i siebie i Was przygotować. Czuję, że jeśli nie wezmę od bloga urlopu, jak nie zrobię sobie „time out” to zrezygnuję już, teraz, natychmiast, a jeszcze nie chciałabym się z Wami i moim blogowym „dzieckiem” rozstawać. Jestem zmęczona, potrzebuję oddechu i regeneracji z daleka od wszystkiego, co związane z blogiem. Ponadto, mam trochę pracy w innym zakresie, muszę zająć się chwilowo czymś innym i wywiązać się z pewnego zlecenia. Ze świata blogowego muszę się wylogować, wyłączyć, oderwać na dłużej. 

Dlatego wybaczcie mi moje milczenie, zarówno od strony piszącej bloga jak i od czytającej inne blogi. Do usłyszenia za czas jakiś.

Ściskam Was mocno, serdecznie, ciepło.

Wasza Monika

19 Komentarzy

Filed under Polka w Szwecji

Festyn jesienny w Ogrodzie Bergianska

Ogród Bergianska (Bergianska trädgården) świętował dziś początek jesieni.

Pod nazwą  festyn jesienny (höstfest) odbywały się tutaj, w kilku miejscach różne ciekawe rzeczy.

IMG_8554

W dużej oranżerii była mini wycieczka – prezentacja z przewodniczką, która opowiadała o założeniu i początkach ogrodu, o uprawach i roślinach w nim rosnących.

IMG_8510

IMG_8508

IMG_8517

W małej oranżerii (Victoriahuset) zaś można było posmakować rarytasów z rosnących tutaj, sprowadzonych z egzotycznych stron świata owoców.

IMG_8556

IMG_8560

IMG_8562

IMG_8566

IMG_8567

W środku jest nie mniej pięknie niż w dużej oranżerii. Ja byłam tam pierwszy raz. Tutaj zobaczyć można jak wyglądają te smakołyki jeszcze na drzewie, poznać można bardzo ciekawą roślinność.

IMG_8574

IMG_8628

IMG_8591

IMG_8586

A tutaj najmniejsze kwiaty na świecie. Mają zaledwie półtora centymetra!

IMG_8600

IMG_8614

Na świeżym powietrzu rozstawione były stoiska z różnymi owocami, warzywami i kwiatami. Chętni do rozmowy ogrodnicy odpowiadali na pytania związane z uprawą i sadownictwem, można było kupić tu sadzonki, nasiona albo  cebulki. Dowiedziałam się tam, że każda prawie roślina ma swój związek (stowarzyszenie), np. stowarzyszenie pelargonii (pelargonsällskapet). Mnie sprawy ogrodu są niestety obce, ale z ciekawością patrzyłam na wystawy.

IMG_8671

IMG_8683

IMG_8685

IMG_8687

IMG_8692

IMG_8668

W kawiarni, w której dawno temu była właśnie oranżeria, zanim powstała ta dzisiejsza, było mnóstwo ludzi, bo każdy chciał skorzystać z ostatniej być może możliwości wypicia kawy w ogródku pod pełnym słońcem i bezchmurnym niebem.

IMG_8674

Koniec lata to bardzo przyjemny czas, czas zbiorów i czas robienia zapasów na zimę. W całej Szwecji odbywają się różne targi jesienne, barwne, smaczne i pachnące. W samym Bergianska będą jeszcze różne tego typu atrakcje, trzeba mieć rękę na pulsie, tzn. programie. Takie fajne rzeczy zwykle odbywają się w weekendy, więc można zawsze znaleźć czas i przyjemnie go spędzić w tym miejscu.

IMG_8663

IMG_8652

To był bardzo ciepły i słoneczny weekend. Nacieszyłam się słońcem i mam nadzieję, że na długo starczy. Bo w drodze podobno chłód, ciemne chmury i deszcz.

Aż nie chcę o tym myśleć.

 

6 Komentarzy

Filed under Polka w Szwecji

Pożegnanie szkierowego sezonu na wyspie Rögrund

Korzystamy z ostatnich, ciepłych dni lata i wyciskamy go jak cytrynę.

Codziennie chociaż na trochę wychodzimy na rower, na spacer, wystawiamy twarze do słońca i łapiemy witaminę D. Rzuciliśmy słoneczne okulary w kąt, by nałapać do przysadki jak najwięcej światła i tym samym zrobić endorfinowe „zapasy” na zimę.

IMG_8465

Pożegnaliśmy już nasz ukochany Archipelag i zamknęliśmy tegoroczny sezon szkierowy wyprawą na wyspę Rögrund (MAPA)

IMG_8284

To mała wyspa, po sezonie jest już właściwie opustoszała, cicha jak ustronny raj. Stoi tu schronisko młodzieżowe, wypożyczalnia kajaków.

IMG_8281

IMG_8290

Jest też śmieszna sauna z widokiem na morze.

IMG_8289

Stoi tam również, dosyć znana, restauracja Sjöstugan. Spotkaliśmy tam dwie panie, które przyjechały przygotować ośrodek do zamknięcia na okres zimowy. Miały ze sobą do towarzystwa psa. Poza tymi dwiema paniami byliśmy na tej wyspie dosłownie sami.

IMG_8295

IMG_8299

IMG_8311

IMG_8303

IMG_8312

IMG_8319

Rögrund jest częścią rezerwatu natury Värmdö. Wyspa została kupiona przed państwo w r. 1963 od ówczesnego właściciela wyspy Christiana Christensena.

IMG_8328

IMG_8333

Skały na wybrzeżu tej wysepki są jasne i barwne, zacieki od wody utworzyły wzory, kamienie są gładkie i mienią się gdzieniegdzie w słońcu.

IMG_8351

IMG_8364

Wspomniany wcześniej Christian wyrzeźbił na tej wyspie… krokodyla. Przepływający nieopodal swoimi żaglówkami i łódkami uśmiechają się pewnie na widok posągu, bo przecież jest on nietypowy, przywodzi różne skojarzenia. Ja pomyślałam, że to pewnie tęsknota Szwedów za egzotyką, ale dowiedziałam się, że Christian kochał po prostu morskie stworzenia.

IMG_8424

IMG_8431

Krokodyl jest magnesem przyciągającym rodziny z dziećmi i choć nie ma tu plaż, skały są tak piękne, barwne i gładkie, że można wspaniale na nich wypocząć. Lasy tutaj są latem pełne owoców, jagód, jeżyn, dzikich malin. Dziś kwitną wrzosy, jarzębina, u progu jesieni też może być pięknie! Miejsca do sielskiego wypoczynku jest dość, szczególnie teraz, po sezonie.

IMG_8458

IMG_8404

IMG_8287

IMG_8410

Trafiliśmy na wielkie krzaki słodkich jeżyn i pojedliśmy ich sporo. Na łące zrobiliśmy sobie piknik rozkoszując się ciszą, samotnością i słońcem – było 22 stopnie, niebywałe jak na początek września w Szwecji!

IMG_8660

IMG_8455

IMG_8394

Tak nostalgicznie się zrobiło… Trzeba nam czekać teraz do następnego lata, żeby odwiedzić jakąś wyspę, chociaż może jeszcze tej jesieni, (jeśli utrzyma się taka ciepła i słoneczna), uda nam się, może, jeszcze jedną, choćby maleńką…

IMG_8467

I tak jesteśmy dumni i zadowoleni, bo dzięki miesięcznemu biletowi na statki firmy Waxholmsbolaget zobaczyliśmy w tym roku kilkanaście wysp. Każda inna, każda ma w sobie niepowtarzalny urok. Są takie, na które chce się wracać, są takie, które pozostają niezapamiętane. Ale każda, w naszym odczucia, warta była odwiedzenia.

Będziemy tęsknić!

Dotrzeć do tej wyspy można najlepiej statkiem Waxholmsbolaget. Na ich stronie można bardzo łatwo znaleźć odpowiednie połączenie wbijając najpierw:

1. datę,  2. wyspę, na którą chcemy popłynąć   3. skąd chcemy płynąć.

Rozkład jest zawsze aktualny i dopasowany do sezonu.

7 Komentarzy

Filed under Polka w Szwecji

Na szwedzką mod(ł)ę

Pamiętam moje pierwsze w Szwecji miesiące, kiedy to ja, typowa kobieta ze wzmożonym zainteresowaniem modą i nieodpartą potrzebą tego, by zawsze pięknie wyglądać, (by mieć czysty i odprasowany kołnierz, pantofle do spódnicy czy dobrze dobrane kolory), zdumiona patrzyłam na mieszkańców Sztokholmu, odzianych czarno, ewentualnie szaro, w strasznie brudnych (często dziurawych) tenisówkach; na ludzi szeleszczących sportowymi kurtkami i profanujących spódnice adidasami. Patrzyłam na śliczne kobiety przygaszone wszechobecną szarością, owinięte bezkształtnymi swetrami i oszpecone legginsami w dziwne wzory.

01236

Z innymi Polkami, moimi koleżankami w szkole szwedzkiego z dezaprobatą kiwałyśmy głowami, że „w tej Szwecji nie ma się w co ubrać”. Rozczarowane stwierdzałyśmy zgodnie, że po ubrania (kolorowe, kobiece i eleganckie) już zawsze będziemy zmuszone jeździć do Polski, bo nawet w dobrze nam z Polski znanym H&M-ie ubrania są jakieś inne niż „u nas”. Wszystko takie szare! Takie mdłe i takie rozciągnięte!

IMG_8264

To była jesień, a potem przyszła zima. Nawet, jeśli ktoś mijany na ulicy wydał mi się ciekawie ubrany, ginął w szarości dnia, niknął pod parasolką lub chował twarz w wielkim szalu. Zdegustowana przemierzałam stoiska z odzieżą i wychodziłam z niczym. Ale pełna optymizmu szukałam dalej.

Latem, jak to zwykle latem bywa, zrobiło się jaśniej i barwniej. Na ulicę wyszła biel z koronką, marynarskie wakacyjne paski, pastelowe marynarki, żywe kolory zastąpiły szarości a kwieciste apaszki przepędziły w kąt wełniane bure szale.

IMG_4418

IMG_3668

Ja w swojej polskiej garderobie na szwedzkiej ulicy zaczynałam powolutku czuć się niemodna. W pantoflach na obcasie i przylegających bluzkach z kolorowymi aplikacjami czułam się jak wyjęta z innego filmu. A kolekcje w butikach oraz ubrania na mieszkankach Sztokholmu zaczynały mi się coraz bardziej podobać. Zaczęłam się przełamywać i tak od sztuki do sztuki, przez dwa lata wymieniłam niemal całą garderobę. Dałam się ponieść miłości do pasków, białych tunik, wąskich spodni, butów converse, poddałam się w walce o kolory i zrobiłam się na szaro. Dziś ubieram się na szwedzką modłę.

IMG_8041

IMG_7948

No, może nie zupełnie. Pozostałam wierna kobiecym sukienkom, ale mogę już założyć do nich adidasy (kiedyś nie do pomyślenia!) Wciąż noszę kolorowe, przylegające do ciała bluzki, ale dekolt mam coraz wyżej; wciąż lubię kwieciste desenie, aczkolwiek już coraz mniej. Ubieram się w miarę „po szwedzku” i nawet przekonałam się do kaloszy. Jednakże jest coś w szwedzkiej modzie coś, do czego nikt mnie nie przekona – dziury. W butach i rajstopach. W swetrach i spodniach. (O brudnych rękawach i plamach na swetrze nie wspomnę).

01237

Zastanawiałam się wiele razy, dlaczego w szwedzkim, niebiednym przecież społeczeństwie ludzie ubierają się dosyć „biednie” i niedbale. Odpowiedź, że Szwedzi nie obnoszą się ze swoim bogactwem zaspokoiła trochę moją ciekawość. (Choć oczywiście są dzielnice w Sztokholmie, na ulicach których spotkać można kobiety i mężczyzn ubranych niezwykle szykownie, gustownie i elegancko, ludzi odzianych w kreacje prosto z renomowanych i drogich butików, ozłoconych piękną biżuterią i owianych luksusowymi zapachami).

IMG_8255

IMG_8253

IMG_8244

Obserwując ludzi na ulicach i ostatnio rozmawiając z koleżankami (Szwedkami) na studiach zaczęłam powoli rozumieć sedno szwedzkiej mody. Szwedzi cenią sobie wygodę ponad wszystko. Kolor szary i czarny nie brudzi się przecież tak szybko i dobrać do nich wszystko można. Miękka bawełna nie krępuje ruchów, gdy biegniemy na autobus. Paski pasują każdemu. Wąskie nogawki łatwiej wsunąć do kalosza, czy zimowego kozaka (a tych zimnych mokrych miesięcy jest tu zdecydowanie więcej). Kurtka ma chronić przed deszczem, wiatrem, śniegiem i zimnem. Zwiewna tunika i luźna koszula zakrywa pączek wokół brzucha. Conversy noszą prawie wszyscy, więc w nich na pewno jesteśmy modni.

IMG_8266

Ma być miękko, szybko, praktycznie i wygodnie. Wygoda i luz. Żadnego krępowania ruchów garsonkami. Żadnego stresu plamą, przybrudzonym białym kołnierzykiem i niewypastowanym butem. Spokojnie, to tylko ubranie! Poszło oczko, nieważne. Ważne, by nie wyróżniać się za bardzo. Nie stukać obcasami, nie świecić cekinami. I tak sobie w tej szarości i zwykłości spokojnie przebrnąć w sztokholmskim tłumie i niezauważonym dojechać do domowego zacisza.

IMG_5941

Jeśli zaś chodzi o kobiece akcenty w damskiej garderobie, to ciekawych rzeczy dowiedziałam się od owych koleżanek, a mianowicie, że tutaj kobieta nie chce prowokować swoją kobiecością – zbyt głębokim dekoltem, szpilkami i czerwoną szminką. Że chce być neutralna. Dlaczego faceci mają być ubrani w kratę lub na czarno a one mają błyszczeć jak bożonarodzeniowa choinka? Duży wpływ na taki sposób ubierania ma równouprawnienie, na punkcie którego kobiety są tutaj wyczulone. Poza tym – Szwedki nie lubią być zaczepiane, więc nie dają ku temu powodów. (Wyjątek stanowią dziewczyny bardzo młode, które właśnie wyrywają się spod skrzydeł rodziców i szukają „chłopaka”.)

IMG_5932

Panowie też zwyczajnie, bez specjalnych ekstrawagancji, jeansy są na porządku dziennym ale te mają coraz ciaśniejsze nogawki. Mężczyźni zdaje się gwiżdżą na modę ale czasem zdarzają się miłe dla oka wyjątki.

01230

01233

Uff, rozpisałam się, ale nie mogłam inaczej. O tym, co w szwedzkiej modzie piszczy mogłabym jeszcze dużo. Może do tego tematu jeszcze wrócę a dla nienasyconych tematem polecam szwedzką stronę metromode.se, na której można podpatrzeć, co noszą mieszkańcy Sztokholmu i z której ja czerpię inspirację.

Zdjęcia robiłam od wiosny tego roku, na mojej uczelni, na ulicach Sztokholmu i Visby. Miła ciekawostka – spośród kilkudziesięciu osób zaczepionych do zdjęcia tylko jedna mi odmówiła.

35 Komentarzy

Filed under Polka w Szwecji